Trochę cytuję Darka Milińskiego, bo czuję, że doskonale to wiedział, mówiąc kilka dni temu o Pawle. Znali się w sumie najlepiej, niby ojciec i syn, raczej mistrz i uczeń. Oraz przyjaciel.
Strasznie żal. To świetny człowiek. Doskonały w malarskim rzemiośle artysta z niebywałą wyobraźnią, Cudny gawędziarz snujący wątki na temat tuzów polskiej kultury - celebrytów starszego pokolenia, których znał przecież osobiście. Uwielbiam jego opowieści o Wandzie Telakowskiej - w której Instytucie Wzornictwa kiedyś wylądował, co zapoczątkowało jego karierę.O Elżbiecie Dzikowskiej, czy o wielu innych. Otarłam się o sławę. Trochę zapomnianą, gdyż nie umiał promować się we współczesnych mediach. Jak się okazuję - takich błędów świat sztuki nie wybacza. Więc wściekał się pięknie na to zapomnienie, domagał się komplementów, dla swej sztuki, akceptacji. Uroczy narcyz.