Fot. Maja Kasztelan |
Z wielkiego, rozkwitającego Wrocławia przeniosła się na prowincję, powiem więcej - totalną prowincję. Kupiła stary dom w Wolimierzu, wyremontowała, otwarła warsztat szklarski. Czemu ? Pewnie na fali boomu na podgórskie wioski. Nie mówię, że to był główny powód, bo nie wiem ale co tu dużo pisać, w 2002 roku Wolimierz był sławny. Stacją Wolimierz, Kliniką Lalek i tłumem innych artystycznych dusz, miejsce kultowe - jak to się drzewiej mawiało. Tak było dawniej, bo teraz się trochę zmieniło. Nie wiem czy nie żałuje. Teraz w Wolimierzu mieszka i prowadzi warsztaty, w Łomnicy - z drugiej strony Jeleniej Góry prowadzi galerię autorską, często jest poza domem, jakby znudził ją trochę Wolimierz, którego mieszkańcy częściej odwiedzają np. Meksyk niż są w domu. A może to samotność ? Bo takie artystyczne wsie barwne stają się tylko na chwilkę, od święta, od imprezy do imprezy. A na co dzień jest .. codzienność, praca, deszcz, praca, lato, praca, zima, i tak dalej. I samotność jak smużka dymu sączy się poprzez te dnie i noce. :)))))) Takie opowieści o bogatym artystycznym życiu na wsi można między bajki włożyć. Choć chyba trudno o samotność w domu zwykle pełnym ludzi, którzy przyjeżdżają towarzysko i na warsztaty.
Zresztą tych artystów w Wolimierzu jest coraz mniej. Przyjeżdża się zobaczyć legendę, widzi się malowniczą wieś i dziwi się człowiek, że trochę ona bez życia. I tylko Jemiołka się snuje po łąkach z wielkim psem - przybłędą. Poza lipcem, kiedy w dni festiwalu kultur zjeżdżają tam światowe tłumy.
Czy Magda jest dobra w tym co robi ? Nie wiem, szkło artystyczne to trudna materia. I choć miałam okazje je bliżej poznać - nadal nie wiem. Magda rzadziej robi rzeczy stricte artystyczne, częściej użytkowe o niewymyślnej formie, w których znaczenie ma masa szklana. Nie czysta i przejrzysta, lecz różnorako barwiona, pełna bąblastych struktur, nacieków i pęknięć. Myślę, że sama masa najbardziej ją bawi, jej niewyobrażalność, i to co z niej powstanie. Nie forma. Myślę, że jej sztuka jest życie.
Dawno tu nie pisałam. I choć najlepiej mi nie poszło - dzięki Magda, że znowu mi się pisać zachciało.