wtorek, 24 listopada 2009
wernisaż EKOGLASS
niedziela, 22 listopada 2009
Ludzie z cienia
piątek, 20 listopada 2009
Kotlina szkłem stojąca
trochę o pieniądzach
Rodzynki - kontynuacja. SZKŁO
Niczemu nie służą te przedmioty poza kształtowaniem przestrzeni, łapaniem promieni słońca lub półmroku cienia. Czy komuś, poza artystą szkła, są potrzebne ?
Przygotowujemy wystawę poplenerową EKOGLASS FESTIVAL. Szklane dzieła sztuki jeszcze zamknięte są w skrzyniach. Korci mnie żeby tam zajrzeć ale jeszcze nie mam czasu. Te ucztę zostawię sobie na weekend, gdy będziemy montować wystawę. Jeszcze o tym napiszę – i o samym plenerze, który jest elementem takiej właśnie kontynuacji historii .
http://www.szklarskaporeba.pl/wydarzenia/kalendarz-wydarzen?task=view_detail&agid=91&year=2009&month=07&day=03
http://www.okis.pl/
http://www.dcik.pl/search/10,data:2008-09-28/
sobota, 7 listopada 2009
Wystawa
No więc wystawa. Ja ją postrzegam jako całość, nie rozbieram na czynniki pierwsze czyli nawet nie kuszę się o ocenianie czegokolwiek. Wspomnę o kilku obrazach, które robią na mnie wrażenie. Emocjonalne.
Z cyklu „tobołki energii”, kipiące życie. Zaobserwowałam, że przy nich zatrzymuje się większość zwiedzających i wyglądają jakby ładowali akumulatory. To tylko abstrakcja powiedział ktoś, po czym sterczał przed obrazem długi czas. Czemu ? Bo jest w nich ogrzewające ciepło, pogodne światło, przestrzeń pełna ciepłego wiatru, pozytywna energia, która aż promieniuje wnikając w człowieka. Obrazy Bogumiły Twardowskiej-Rogacewicz, za każdym razem zaskakują, przedstawiają tak wiele choć nie przedstawiają niczego prócz czystych plam barwnych, kleksów, sznureczków farby. Bo życie to kolor ?
Jak łąki izerskie we mgle – też kolory życia ale zupełnie inny aspekt - obrazy Teresy Kępowicz. Dwa lata temu pisałam o różnorodnym odbieraniu symboliki jej obrazów, teraz daję się wciągnąć w nastrój. Subtelność niemal monochromatycznych tonów barwnych, delikatne światło ... pejzaż ocierający się o jakąś kosmiczną ponadczasowość, nieskończoność, trwanie. Nie umiem pisać o takim malarstwie, to wymaga poety. Aura nad-zjawiskowości – tak kiedyś ktoś powiedział o jej obrazach. Te dwa obrazy Teresy są bardzo intymne i, moim zdaniem, tu, na wystawie zbiorowej trochę giną, wymagając indywidualnej ekspozycji.
No i wirtuozka ołówka, która narzędziem upoważnionym do rysowania kreski tworzy nieprawdopodobną ilość tonów szarości, niuansów światłocienia a tematyką ujawnia całą emocjonalność kobiecego świata. Beata Konecka.
Same baby ? Nie, ale najwyraźniej najlepiej się czuję w malarstwie kobiet. No i wybrałam same gwiazdy ?
piątek, 6 listopada 2009
Finał, pora gonić kolejnego króliczka. Wystawowa kuchnia.
Na wernisażu pojawili się wszyscy czyli był tłum. Było ok. Wystawa ? Jutro.